Trzy bułgarskie noce. O cudach, wolności i ogniu.
25.4.16
25.4.16
Kiedy miesiąc temu otrzymaliśmy z moim Mężem zaproszenie do Bułgarii serce mi zamarło. Bo jak to tak, wyjechać i dzieci zostawić? Czasu na decyzję mieliśmy wybitnie mało, niecałe 24 godziny. Szybkie telefony, wielka burza mózgów. Przez kolejne trzy tygodnie plułam sobie w brodę, że się zgodziłam. Że przecież z dziećmi powinnam siedzieć, że miał być trzymiesięczny urlop, że...