Rodzicielstwo
Cztery miesiące macierzyństwa.
1.10.13Zdjęcia z mojego Instagramu |
Dziś minął czwarty miesiąc mojego macierzyństwa. To prawda co mówią, że przy dzieciach czas pędzi nieubłagalnie szybciej. Wstajemy rano, żeby za chwilę zorientować się, że czas na usypianie. Na próżno próbuję uszczknąć kilka chwil dla siebie, bo Potomek nie jest już małą, nieporadną kluską, tylko buńczucznym kombinatorem pragnącym nade wszystko ciągłej uwagi.
Teraz, kiedy rozmawiamy z kimś o dzieciach, mój Mąż powtarza, że dawniej niemowlak był dla niego po prostu niemowlakiem, ale teraz dopiero widzi, że dzieci zmieniają się z dnia na dzień i to, co miesiąc temu było wielkim odkryciem dla Syna (jak odkrycie, że ma ręce!), dziś jest sprawą naturalną, a nowymi umiejętnościami Syn czasem sypie jak z rękawa.
A z umiejętnościami to świetna sprawa jest! Nic tak nie cieszy, jak widok tej małej, pyzatej buźki skupionej na ćwiczeniu czegoś nowego (Filipko robi wtedy dzióbka - pewnie ma to po mnie ^^).
Są śmiechy i są płacze. Są piski i są wrzaski. Jest też bieganie nóżkami w powietrzu i jest bicie pięściami na oślep. Cała gama emocji ujawnia się u tego małego człowieka, a przeżywane są całkowicie maksymalnie, z całej siły. Jak radość - to ogromna, jak rozpacz - to katastrofalna.
Macierzyństwo to ciężki kawałek chleba, ale niewiarygodnie smakowity!
Każdego dnia funkcjonuję na wysokich obrotach, nie mam czasu na zwątpienie czy rezygnację. Muszę, po prostu muszę dawać z siebie wszystko. Wciąż staram się rozszyfrowywać nastroje swojego dziecka, dbać o jego zdrowie na każdym kroku (katarze i kaszlu - idź precz!), pracować nad jego rozwojem, zapewniać mu atrakcje każdego dnia i przy tym wykazywać się olbrzymią cierpliwością.
Ale kiedy budzę się rano, karmię syna, a on spogląda na mnie z uśmiechem i na moje "kocham Cię" odpowiada przejmującym i delikatnym "agggrrrrwwww" - dla takich chwil warto żyć!
14 komentarze
hmm, pięknie to opisałaś :)
OdpowiedzUsuńoj tak, dla "agggrrrwww" warto żyć :)
OdpowiedzUsuńRozumiem wszystko co napisałaś i podobnie to czuję!
Z tym czasem to święta racja - biegnie strasznie szybko. Ja przekonuję się o tym od 2 tygodni, a mam wrażenie, że rodziłam 2 dni temu. Niemniej wydaje mi się, że teraz wbrew pozorom robię więcej, bo czas kiedy córka śpi staram się wykorzystać maksymalnie i wtedy nie ma leniuchowania tylko wykorzystanie każdej wolnej minuty na ogarnięcie mieszkania, zrobienie jedzenia, relaks przed tv, blogowanie, tulenie się do męża:)
OdpowiedzUsuńz tym, żeby nie rozcieńczać kwasów żołądkowych, to wiedziałam, ale o tym błonniku to dla mnie nowość ;)
OdpowiedzUsuńŁojejku, jak czytam takie teksty, to aż chciałabym mieć już własne! :D i móc się nim cieszyć, przyglądać się, jak odkrywa świat, zdobywa nowe umiejętności...
OdpowiedzUsuńO tak, o tak!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać by poznać Filipa, nie mogę!
Racja, ten tytuł też mógłby się znaleźć na tej liście. Ale zostawiam Don Filipko pole do popisu, niech też napisze jakiś bestseller :P
OdpowiedzUsuńJezu, jaki z niego słodziak.
Haha i już mogę dać lajka <3 Kochany Don FIlipko! :)
OdpowiedzUsuńJa jestem fajna tylko na blogu, w normalnym życiu to już nie zawsze. Uświadomił mnie o tym ostatnio Duży Maks :P Daleko mieszkam, to fakt, ale zapraszam do Wrocławia!
OdpowiedzUsuńSzukam nazwy dla ewentualnego sklepu/marki.
cudowny ten Wasz synek! zachwycam się za każdym razem :)
OdpowiedzUsuńHej, właśnie powstał nowy projekt Wschodzące Gwiazdy, który ma na celu stworzenie "bazy" blogerów w blogosferze, poprzez prezentację blogów w wywiadach.
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś zainteresowany/a współpracą bądź udziałem w projekcie to zapraszamy na wschodzace.blogspot.com - tam znajdziesz wszystkie informacje.
Pozdrawiamy :)
Hej, nominowałam Cię na swoim blogu do Liebster blogger award, taka o sobie zabawa :)
OdpowiedzUsuńsuper to opisałaś ale teraz to już ci poleci roczek jak z bicza strzelił
OdpowiedzUsuńja nawet nie wiem kiedy to wszystko przeżywałam
Przesympatyczny mix:)
OdpowiedzUsuń