Kochany F. Listy #1

Kochany Filipie, złoto moje, srebro żywe. Pomaszerowałeś dziś odważnie do żłobka po dwutygodniowej nudzie chorobowej. Poganiałeś mnie...



Kochany Filipie,
złoto moje, srebro żywe. Pomaszerowałeś dziś odważnie do żłobka po dwutygodniowej nudzie chorobowej. Poganiałeś mnie dziś w szatni, kiedy tak się guzdrałam z odkładaniem Twoich rzeczy do szafki. Chciałeś pobiec, wpaść do swojej sali i być już w swoim żłobkowym świecie, a ja tak długo w torebce grzebałam. Poszliśmy, nie zdążyłam nawet zawołać, że Cię kocham, że czekam na Ciebie z powrotem i żebyś miał dobry dzień. Chyba dorastasz. 

I znów mi pusto bez Ciebie. Ciężej znoszę te powroty do żłobka niż Ty. Cały dzień nie mogłam się skupić, było mi zbyt cicho. To pewnie przez niedobór Króla Lwa, którego tak namiętnie chcesz ostatnio oglądać. Swoją drogą, musimy ograniczyć bajki. Już jutro chyba, zrobię jakieś przemeblowanie. Zaczniemy więcej czasu spędzać na dywanie albo przy stoliku. To nic, że nie lubię tych wszystkich samochodów. Mam nadzieję, że w końcu spotkamy się gdzieś po środku i będziemy się cieszyć wspólnym ze sobą czasem. 

Udało mi się zdobyć dziś dwa tatuaże dla Ciebie. Czuję się chyba tak, jakbym upolowała jelenia na obiad. Ale spokojnie, na obiad będzie dziś kurczak. Nie jeleń. A potem zjemy te precelki, o które walczyliśmy ze sobą rano i zrobimy tatuaże. Wiem, jak bardzo chciałeś je dostać kiedy byliśmy u pani doktor. Trudno jej było zrozumieć dlaczego podciągasz rękawy w gabinecie i pokazujesz na przedramiona. Mogła też nie zrozumieć "tu pignin", przecież nie pamięta, że miesiąc temu dała Ci pingwina. Ale ja pamiętam. I o słoniu pamiętam, którego zmyliśmy, bo źle się dogadaliśmy. Dwa tygodnie mi to wypominałeś. Dziś zdobyłam między innymi pieska. Mam nadzieję, że się ucieszysz. 

Staram się łapać chwilę z Tobą i czekam z utęsknieniem na moment, kiedy te wszystkie ciążowe dolegliwości miną i będziemy mogli biegać znów naokoło domu albo podrzucać się na łóżku jak na trampolinie. Póki co czekam na wieczór, znów przeczytam Ci wierszyk o "Mniam, mniam" i o lokomotywie. Pasuje mi to recytowanie, nie muszę specjalnie udawać sapania. Znów weźmiesz mnie za rękę, pomodlimy się, Ty zawołasz na koniec głośne "amen" i pójdziemy spać. 
A jutro... jutro będziemy chłonąć miłość od nowa.








Mogą Ci się spodobać:

0 komentarze