7 miesięcy Don Filipka.

To, że dzieci rozwijają się zastraszająco szybko zauważyłam już jakiś czas temu, ale w ostatnim miesiącu Don Filipko zadziwiał mnie na każd...

To, że dzieci rozwijają się zastraszająco szybko zauważyłam już jakiś czas temu, ale w ostatnim miesiącu Don Filipko zadziwiał mnie na każdym kroku. Kiedy stuknęło mu pół roku pisałam (tu), że opanował pełzanie i podskakiwanie jak żabka. Dwa dni później zaczął raczkować, trzy dni później sam siadać, a kolejnego dnia wstawać. Taki progres!

W ciągu tego miesiąca nauczył się: 
• chodzić przy meblach, 
• schylać się po rzeczy, 
• przechodzić z pozycji stojącej do siedzącej (na początku był problem, bo Don F. po prostu się przewracał na każdym kroku), 
• bawić się w pozycji stojącej (nie potrzebuje już cały czas trzymać się rękami foteli czy kanapy)
• raczkować z prędkością wystrzelonej rakiety (kot już ma z tego powodu nerwicę)
• wspinać się po nas i pokonywać przeszkody (omija je lub przedziera się przez nie)
• udawać Godzillę ('agrrrrrrrr')
• krzyczeć jeszcze głośniej niż wcześniej
• obsługiwać się sam w torbie z zabawkami 

Teraz już rozumiem wszystkich, którzy mówili "nie wiesz co mówisz", kiedy deklarowałam swoje marzenia dotyczące mobilności Potomnego. Tak, zdecydowanie łatwiej jest kiedy znajduje się dziecko tam, gdzie się je odłożyło, ale teraz przynajmniej nie jest nudno. I choć czasami jest to związane z piętnastokrotnym schylaniem się po Don Filipka, który upiera się, że najlepsza zabawa jest pod biurkiem, to jest fajnie. 
"Małe Kumate" - jak go nazywamy (z japońskim akcentem!) to mądra bestia i nie tak łatwo go oszukać. Dobrze wie, gdzie chowamy rzeczy, które go interesują. Poza tym jest niezwykle uparty i zdeterminowany, żeby osiągnąć to, co sobie zamierzył, więc nie jest łatwo mu wyperswadować np. zabawę przy komputerze. 
Don Filipko jest już małym chłopcem, nie jakimś tam bobasem! I dwa zęby już ma! 
Ach, dorasta mi dziecko :)




Mogą Ci się spodobać:

0 komentarze