Dobre linki
Lepsza organizacja czasu
Planing
Walka o siebie
Walka o siebie | sprawozdanie + TYDZIEŃ 3
13.5.13Wyjątkowo dzisiaj sprawozdanie i rozpoczęcie kolejnego tygodnia w jednej notce. Z powodu problemów z internetem i nawałnicy pracy było mi pod górkę strasznie z wrzuceniem sprawozdania wczoraj, mimo że było gotowe.
Źródło: tumblr.com |
Sprawozdanie:
♦ Sprawdzać pocztę i facebooka maksymalnie 3 razy dziennie - wciąż średnio mi to wychodzi. Jestem całkowicie uzależniona od kontrolowania tysiąc razy dziennie czy czasem nie dostałam jakiejś odpowiedzi na maila, albo informacji na facebooku. Chyba zacznę robić 5 przysiadów za każdym razem, kiedy niekontrolowanie wejdę po raz kolejny na FB lub na pocztę. Może przy okazji uda mi się szybciej urodzić xD
♦ Robić listy "DO ZROBIENIA" na każdy dzień - Udało się. Cały tydzień miałam zaplanowany, udało mi się wykonać większość rzeczy z listy, choć nie zawsze do nich zaglądałam. Uważam to za postęp. Nie jest źle, w tym temacie pędzę dalej.
♦ Ograniczyć czas spędzany w internecie - udało mi się tylko trochę i to w sumie nie z własnej woli, bo w tym tygodniu problemy z internetem przeszły moje najśmielsze oczekiwania, więc czasami pół dnia go po prostu nie było, więc i mnie w nim nie było. Ponadto miałam masę spraw do załatwiania w związku finalizowaniem wyprawki, więc dużo przebywałam poza domem.
♦ Zrealizować przynajmniej 3 zlecenia. - dupa blada, nie do końca mi to wyszło, bo udało mi się ogarnąć tylko 2 i to na ostatnią chwilę, więc nie wiem czy się to liczy. Wylatuje mi z głowy non stop, co i na kiedy mam do zrobienia, a muszę odgruzować się ze zleceniami, najlepiej zanim się rozpakuję.
Nie ma tragedii, ale szału też nie ma, więc nie ma się czym chwalić. Samodyscyplina to coś, w czym nie jestem dobra, ale wciąż się uczę. Zaczynam powoli dostrzegać, gdzie popełniam błędy i gdzie powinnam zmienić taktykę. Widzę, że wpadam w trochę błędny cykl planowania, bo lubię planować i poświęcać temu czas, czuję się w tedy "like a boss", że wszystko mam ładnie poukładane, ale ciężko mi idzie poświęcanie czasu na wykonywanie zaplanowanych działań. Praca nad samodyscypliną będzie chyba głównym punktem mojej walki o organizację.
Co sprawia, że mimo niechęci, zmęczenia, braku motywacji wstajecie i idziecie wykonać jakieś zadanie? Co sprawia, że nie przesuwacie zadań na kolejny dzień, ale zbieracie się w sobie i dokonujecie kolejnego kroku w kierunku jego wykonania? Macie jakieś swoje magiczne sposoby?
Ja nie mam, nie ukrywam tego, dlatego tak ciężko jest mi być dobrze zorganizowaną. Jednocześnie nienawidzę presji, kiedy wszystko już mi się wali na głowę i wiem, że muszę włączyć najwyższe obroty, żeby wykonać wszystko, co miałam do wykonania. I choć ta presja stawia mnie do pionu to szczerze jej nie cierpię. I trochę się boję, że moje dziecko będzie przeze mnie znerwicowane i nadpobudliwe, bo cały czas stresuję się rzeczami, które mam do zrobienia i natłokiem obowiązków, których wcale tak dużo nie jest (pisałam o tym w poprzednim sprawozdaniu).
Problemy leżą w głowie, głęboko zakorzenione i ciężkie do wyplewienia. Wierzę jednak, że nie jest to niemożliwe. Muszę tylko chcieć.
Jednocześnie nie chcę zwariować i wszystkiego podporządkować planom, listom i sztywnemu trzymaniu się reguł. Jednak czy da się tak "na luzie" osiągnąć stan, o jakim marzę? Czy może lepiej najpierw "spiąć poślady", zaprzeć się i działać ściśle według reguł, a dopiero potem rozluźniać swoje działania?
Jak sądzicie?
Dziś trochę monotematycznie. Mam nadzieję, że już w tym tygodniu pójdzie mi lepiej i zrobię porządny krok do przodu, a nie tip-top.Bo najbardziej pod słońcem potrzebuję, żeby mieć w sobie pokój, a nie chaos i hałaśliwe krzyki w głowie "masz to i to do zrobienia!" itp. Potrzebuję uwolnić swój umysł, przetransformować go, żeby móc się w końcu skupić na priorytetach, o których pisałam tydzień temu.
Nie ma tragedii, ale szału też nie ma, więc nie ma się czym chwalić. Samodyscyplina to coś, w czym nie jestem dobra, ale wciąż się uczę. Zaczynam powoli dostrzegać, gdzie popełniam błędy i gdzie powinnam zmienić taktykę. Widzę, że wpadam w trochę błędny cykl planowania, bo lubię planować i poświęcać temu czas, czuję się w tedy "like a boss", że wszystko mam ładnie poukładane, ale ciężko mi idzie poświęcanie czasu na wykonywanie zaplanowanych działań. Praca nad samodyscypliną będzie chyba głównym punktem mojej walki o organizację.
Tydzień 3 wyzwania:
Jak wspomniałam w sprawozdaniu - czas popracować nad samodyscypliną. Chciałabym, żebyście mi w tej kwestii pomogli.Co sprawia, że mimo niechęci, zmęczenia, braku motywacji wstajecie i idziecie wykonać jakieś zadanie? Co sprawia, że nie przesuwacie zadań na kolejny dzień, ale zbieracie się w sobie i dokonujecie kolejnego kroku w kierunku jego wykonania? Macie jakieś swoje magiczne sposoby?
Ja nie mam, nie ukrywam tego, dlatego tak ciężko jest mi być dobrze zorganizowaną. Jednocześnie nienawidzę presji, kiedy wszystko już mi się wali na głowę i wiem, że muszę włączyć najwyższe obroty, żeby wykonać wszystko, co miałam do wykonania. I choć ta presja stawia mnie do pionu to szczerze jej nie cierpię. I trochę się boję, że moje dziecko będzie przeze mnie znerwicowane i nadpobudliwe, bo cały czas stresuję się rzeczami, które mam do zrobienia i natłokiem obowiązków, których wcale tak dużo nie jest (pisałam o tym w poprzednim sprawozdaniu).
Problemy leżą w głowie, głęboko zakorzenione i ciężkie do wyplewienia. Wierzę jednak, że nie jest to niemożliwe. Muszę tylko chcieć.
Jednocześnie nie chcę zwariować i wszystkiego podporządkować planom, listom i sztywnemu trzymaniu się reguł. Jednak czy da się tak "na luzie" osiągnąć stan, o jakim marzę? Czy może lepiej najpierw "spiąć poślady", zaprzeć się i działać ściśle według reguł, a dopiero potem rozluźniać swoje działania?
Jak sądzicie?
PLAN TYGODNIOWY:
♦ Sprawdzać pocztę i facebooka maksymalnie 3 razy dziennie - będę do oporu z tym walczyć. Zobaczymy ile tygodni mi to zajmie (aż się boję, żeby się nie okazało, że w planie na 52 tydzień też będę to musiała wpisać xD). I zdecydowanie - będę robić przysiady za każdym razem, kiedy wejdę ponad normę na FB albo maila. Będzie mi ciężko (bo niełatwo podnieść z przysiadu te dodatkowe 20 kilogramów), ale przynajmniej będę miała wycisk za karę.
♦ Robić listy "DO ZROBIENIA" na każdy dzień i wykonać plan 100% - jak w zeszłym tygodniu, z tym że założeniem jest osiągnąć wszystko!
♦ Zacząć wprowadzać metodę Zen to Done - pisze o niej Michał Pasterski (część #1 | część #2 | część #3) i zaczęłam przymierzać się do niej od jakiegoś czasu. Przekonało mnie do niej m.in. to zdanie napisane przez Michała:
"Stosowanie ZTD przede wszystkim odciąża umysł – uwalnia go od ciągłego myślenia o zbliżających się terminach. Poza tym porządkuje wszystkie projekty i pomaga podjąć dobre decyzje co do dalszych kroków. Pozwala działać lepiej i szybciej, umożliwiając efektywne wykonywanie wcześniej zaplanowanych zadań. Efekty są zaskakujące. Robię znacznie więcej w tym samym czasie co kiedyś, jednocześnie będąc bardziej skoncentrowany i zrelaksowany."♦ Zrealizować 3 zlecenia - cel: 100% i nie przewiduję porażki!
Dziś trochę monotematycznie. Mam nadzieję, że już w tym tygodniu pójdzie mi lepiej i zrobię porządny krok do przodu, a nie tip-top.Bo najbardziej pod słońcem potrzebuję, żeby mieć w sobie pokój, a nie chaos i hałaśliwe krzyki w głowie "masz to i to do zrobienia!" itp. Potrzebuję uwolnić swój umysł, przetransformować go, żeby móc się w końcu skupić na priorytetach, o których pisałam tydzień temu.
13 komentarze
A ja już myślałam, że cisza u Ciebie oznacza, że już po sprawie ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze, jeszcze ;) na pewno się dowiecie, jak po sprawie już będzie :D
UsuńUwolnienie się od facebooka i poczty elektronicznej jest naprawdę trudne. Niby każdy z nas wie, że nie ma potrzeby sprawdzać ich tak często, jak to w rzeczywistości robimy, ale... to już nawyk. Zły nawyk. A tego typu przyzwyczajenia niekiedy zakorzeniają się bardzo głęboko. Szkoda, że z dobrymi nawykami się tak nie dzieje :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za zlecenia, priorytety i maleństwo! :)
no właśnie u mnie to jest odruch bezwarunkowy - włączam przeglądarkę i od razu otwieram kilka kart: fb, mail, blogger itd. Zatrważające xD i łapię się na tym, że przewijam któryś raz z rzędu główną stronę na fb i widzę ciągle te same posty, ale i tak scrolluję dalej. To zakrawa o lekką psychozę xD
UsuńJa ostatnio doszłam do smutnego wniosku, że gorzej ze mną, jeśli idzie o facebooka i pocztę...odkąd mam internet w telefonie, sprawa wymknęła się spod kontroli.
OdpowiedzUsuńPójdę za Twoim dobrym przykładem. Tylko może zacznę od 5 razy dziennie...
I pomysł z listami rzeczy do zrobienia - niby jest banalny, a bardzo go lubię i pomaga istotnie :)
Powodzenia w dalszej walce :))
Blogerka Mo napisała ostatnio, że wystarczyło jej wykasowanie facebooka z telefonu i nałogowe sprawdzanie fejsa opanowała. Wystarczył jeden banalny krok ;)
UsuńJa coraz rzadziej zagladam do facebooka. Znudzil mi sie. A planowanie jest fajne ale zwrocilas uwage na bardzo wazna sprawe - nadmierna kontrola. To jest niebezpieczne i latwo zmienic swoje i innych zycie w pieklo. W obsesje latwo wpasc. Jak byc zdyscyplinowanym na luzie. Niestety nie mam pojecia. Moze nie plakac nad niewykonanym zadaniem a starac sie cieszyc z tego co zrobione. Mize nie brac za duzo na raz tylko realnie i rozsadnie. Wakacje moga pomoc w kwestii siedzenia przed komputrem, bo pogoda bedzie kusic :)
OdpowiedzUsuńJa dużo pracuję przy komputerze, więc wakacje wakacjami, ale robota wykonana musi być ;)
UsuńWydaje mi się, że potrzeba sporego dystansu do życia i do samego siebie, żeby nie wpaść w obłęd z planowaniem i kontrolą życia swojego i wszystkich wokoło ;)
Czy nie za późno na dołączenie do "walki o siebie"?
OdpowiedzUsuńPotrzebuję tego jak niczego innego!
Pewnie, że nie za późno ;) Każdy moment jest dobry na rozpoczęcie ;)
UsuńZ wyzwań chyba też powinnam skorzystać, internet pożera u mnie strasznie dużo czasu, a taka lista, planowanie też jest bardzo przydatne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCześć, chciałbym wszystkim polecić książkę "Obudź w sobie olbrzyma" Anthonego Robbinsa. Sam szukałem różnych sposobów, żeby poradzić sobie z różnymi życiowymi problemami, ale dopiero Tony postawił mnie na nogi i to błyskawicznie :)
OdpowiedzUsuńU mnie chyba z fb nie byłoby tak źle, bo czasami i tydzień nie wejdę. Gorzej ogólnie z siecią, forami itd... Weszłaś mi na ambicję wiesz?
OdpowiedzUsuń