Jakie mam plany 'poporodowe'?

Źródło: www.zelikowska.tumblr.com Wspomniałam już na Facebooku, że finisz już blisko. Bobasowy licznik mówi o dziesięciu dniach, pani d...

Źródło: www.zelikowska.tumblr.com
Wspomniałam już na Facebooku, że finisz już blisko. Bobasowy licznik mówi o dziesięciu dniach, pani doktor też mówiła o około dziesięciu, ale to było we wtorek (14. maja). Choć zakładamy i wersję późniejszą, bo mimo wszystko wizytę umówioną mam (na wypadek, gdyby Don Filipko jednak się nie spieszył). Trochę zaczynam się obawiać, że mogę pociągnąć w ciąży jeszcze do Dnia Dziecka, co niezbyt mi na rękę, ale "co ma być to będzie"

Mam plany "poporodowe". Nie wyobrażam sobie, żebym miała zgodnie z historiami wszystkich "ciotek-klotek" zaszyć się w domu, zakopać się w pieluchach i gnuśnieć. Wpadłabym wtedy w jakąś apokaliptyczną depresję! 
Oczywiście wiem, że dojście do siebie po porodzie i przystosowanie się do nowej, życiowej sytuacji może mi zająć mniej lub więcej czasu, ale nie dopuszczam do siebie myśli, że ten stan będzie trwał wiecznie, a moje życie na następne kilka lat będzie w jakikolwiek sposób ograniczone (w sensie, że dopóki dziecko nie pójdzie do przedszkola - przeraża mnie, jak mnóstwo kobiet zaszywa się na kilka lat w domu z dzieckiem, a potem ciężko jest im już zmienić ten stan rzeczy). Spójrzcie np. na Mariolę, która mimo wszystko potrafiła spędzić 10h na uczelni z dzieckiem.
Da się?
Oczywiście, że się da! 

1. Jogging

#1 | #2 | #3 | #4 | #5 | #6 |

Ponieważ noszenie Potomka wymagało przybrania pewnej ilości kilogramów i na dzień dzisiejszy jest to ilość zdecydowanie przekraczająca moje najśmielsze oczekiwania, zapragnęłam powrócić do sportu, który już kiedyś uprawiałam i który przynosił bardzo zadowalające efekty.
Bieganie, bo o nim mowa, sprawiało mi niesamowitą przyjemność (choć kiedyś bym się zarzekała, że to ostatnia rzecz jaką będę robić) i chciałabym do niego powrócić, dlatego na mojej nowej wishliście poporodowej znajduje się ekwipunek biegacza (najważniejsze buty! pragnę bardzo sprawić sobie porządne buty do biegania!).

2. Zdrowy lifestyle



Nie wiem czy pamiętacie o wyzwaniu Aliny dotyczącym zdrowego stylu życia. Zapowiedziałam się wtedy, że jak urodzę i stanę już na nogi, podejmuję się wyzwania. 
Piętnaście dni to nie jest wybitnie dużo, a wierzę że wniesie wiele do mojego jadłospisu, aktywności, organizacji i w ogóle zdrowia. 

Dodam do tego wyzwanie z przysiadami (dużo osób ostatnio się go podejmuje, m.in.: Edyta z The Body.Naturally, Jah-stina), bo to akurat coś, czego mi trzeba. 

Wyobraźcie sobie mój wielki trud, kiedy próbowałam zrobić zakupy i coś było na najniższej półce... o ile przykucnięcie było bezproblemową sprawą, o tyle wstanie z tej pozycji przyprawiało mnie o atak serca i wizję tego jak lecę do tyłu, w efekcie czego półki w sklepie składają się jak domino! Obiecałam sobie, że zanim postaramy się o kolejne dziecko, zacznę trenować przysiady żeby uniknąć takich żenujących sytuacji. 

Poza tym odpowiednia dawka zdrowia przyda się dla Potomka, który (mam wielką nadzieję!), będzie ją pochłaniał z moim mlekiem i rósł na zdrowego, silnego mężczyznę. A może potem zostanie sportsmenem? Na przykład piłkarzem, albo biegaczem, lekkoatletą... albo zapalonym graczem w Fifę ;)


3. Fotografowanie

#1 | #2 | #3

Lubię robić zdjęcia. Posiadam Canona 550D, którego możliwości wciąż poznaję, bo jestem przecież totalnym amatorem. Pech chciał, że coś mi się sknociło z obiektywem i niestety autofocus nie działa. W sam raz po okresie gwarancyjnym. 

Marzy mi się trochę mniejszy sprzęt jak Canon EOS M, bo nie dość że jest to porządny sprzęt, to jeszcze zmieściłby się w torebce (a wiadomo, że to jedna z szalenie istotnych spraw, przecież nie wypada wiecznie nosić w dodatku do torebki futerał na wielką lustrzankę). 

Do tej pory robię zdjęcia jedynie z okazji określonych wydarzeń. Duże gabaryty lustrzanki utrudniają mi zabieranie jej wszędzie. Prawie kilogramowe cacko to dość sporo, kiedy w torebce musi być miejsce jeszcze na notes, dokumenty, portfel, jakąś książkę, całą masę bibelotów, a przy dziecku jeszcze dodatkowe kilka kilogramów bzdetów. 

Teraz przynajmniej będę miała więcej okazji do robienia zdjęć. Don Filipko zostanie moim naczelnym modelem, mój dysk będzie zapchany jego zdjęciami, a potem oblepię nimi ściany w naszym domu i w domu mojej mamy. Taki jest plan. 

4. Wakacje


Chciałabym w końcu pojechać chociaż na tydzień wakacji. Ostatni raz na sensownym odpoczynku byłam w 2008 roku, po maturze. Może uda nam się w tym roku wyjechać choćby na kilka dni, weźmiemy małego Don Filipko i pojedziemy nad morze - do Gdyni, albo w góry - w Beskidy. Ostatnie lata były strasznie intensywne, dużo pracy, dużo zajęć wymagających sporo zaangażowania i poświęcenia. Najwyższa pora na jakiekolwiek, nawet krótkie wakacje, podczas których wyłączymy telefony, odetniemy się od internetu i pobędziemy po prostu tylko ze sobą. Marzy mi się choćby kilka dni, w których zrobię "reset systemu". 


Dużo planów nie mam. Mam za to nadzieję, że uda mi się je zrealizować. To takie moje "must have" życiowe na czas po urodzeniu dziecka. Bo nikt mi nie wmówi, że życie kobiety się wtedy zatrzymuje!

Mogą Ci się spodobać:

13 komentarze

  1. Angelika z całego serca życzę Ci realizacji wszystkiego, co sobie zamierzyłaś. Świetnie, że masz takie pełne aktywności plany. Poprzez obserwacje młodych mam w moim otoczeniu chyba to co mnie najbardziej przeraża to to, że one tak często "znikają dla życia". Cała reszta świata poza ich małym domkiem przestaje istnieć. Zdaję sobie sprawę, że ten mały domek może być tym, co za cały świat przez jakiś czas wystarcza i to zrozumiałe, ale jest to jednak trochę przykre, gdy umówienie się z tą młodą mamą na kawę graniczy z cudem. Wszystkiego dobrego :* I już się doczekać nie mogę zdjęć Filipa :) Nie będziesz już miała wymówek przed nie robieniem zdjęć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też znam kobiety, które wycinają się z życia po urodzeniu dziecka. Całymi dniami w domu, żadnych spotkań towarzyskich, dbanie o siebie odkładają na dalszy plan, nie mówiąc już o marzeniach. Nie rozumiem tego i nie zgadzam się na to całkowicie. Dlatego mam wielki plan propagować aktywne macierzyństwo! :)

      A co do zdjęć: nie będę mieć wymówek, bo w wózku zawsze znajdzie się miejsce na futerał z aparatem :D hehe :D

      Usuń
  2. Z tym kucaniem i wstawaniem to faktycznie ciężka sprawa bywa, ja ostatnio omal się nie popłakałam, bo nie mogłam wyciagnąć ręcznika z dolnej szafki (wszystkie inne rzeczy, których teraz używam i swoje ubrania, trzymam teraz w szafkach na wysokości moich rąk, ale o ręcznikach nie pomyślałam).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio zauważyłam, że kucanie już w moim wykonanie wygląda jak pozycja żaby - trzeba rozłożyć nogi żeby brzuch zmieścić xD masakra xD i jak to zgrabnie wykonać w sklepie? ;)

      Usuń
  3. Kochana, oby wszystko poszło po Twojej myśli. Twoje masthewy są świetne, życzę, by się zrealizowały! Było mi bardzo miło z Tobą porozmawiać wczoraj i już nie mogę się doczekać jutra! No i dzięki za "reklamę":* Bobas daje kopa i moc energii - tylko od Ciebie zależy jak ją wykorzystasz (już gdzieś o tym wspominałam)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się zrealizują ;) Zawsze możesz potem pojoggingować ze mną jak coś :P no ewentualnie pozostanie nam spacer z wózkami :D

      Mnie też było mega miło, że zadzwoniłaś i w ogóle miło się będzie spotkać, bo tak się umawiamy od tych prawie dziewięciu miesięcy :P

      Usuń
  4. Zatem możliwe, że Filipek przyjdzie na świat w moje urodziny (24.05)! :) Albo zrobi Ci prezent na Dzień Mamy. Zazdroszczę Ci. Ostatnio doszłam do wniosku, że mogłabym już założyć rodzinę. Wiem, że wiąże się z tym spora odpowiedzialność, nie tylko za siebie, dodatkowe obowiązki i że to wszystko wymaga dojrzałości... zresztą i tak brakuje mi kandydata, z którym mogłabym tę rodzinę założyć ;)

    Miałam kilka podejść do biegania, jednak mimo determinacji mam kłopot z przekonaniem swojego organizmu do tej formy aktywności. Szybko się męczę, mam trudności ze złapaniem tchu, dokuczają mi stawy. Mimo wszystko chcę biegać. I będę biegać. Gdy tylko przekonam się do wcześniejszego wstawania.

    Też żałuję, że nie zabieram ze sobą wszędzie aparatu. Również mam lustrzankę Canona i myślę nad zakupem czegoś o mniejszych gabarytach, co pozwoliłoby mi robić zdjęcia, gdy tylko najdzie mnie na to ochota. Dźwiganie lustrzanki nie jest zbyt wygodne.

    Marzę o odpoczynku. Moi rodzice spędzają ten weekend w domku nad jeziorem i strasznie im zazdroszczę. Za to moja przyjaciółka wczorajszy dzień spędziła w górach. Tylko ja nie mam szczęścia do ludzi, z którymi mogłabym cokolwiek porobić. Ale za to łapałam słońce na balkonie! :) Mam nadzieję, że uda Wam się gdzieś wspólnie wyjechać i oderwać się od codzienności.

    Trzymaj się, przyszła Mamo! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, może się trafi chłopakowi wstrzelić w Twoje urodziny ;) to by było :D
      Pewnie, że rodzina wymaga dojrzałości i odpowiedzialności, ale jak już kiedyś pisałam - te 9 miesięcy ciąży to nie tylko rozwój dziecka w brzuchu, ale rozwój kobiety w myśleniu, zachowaniu, priorytetach i postrzeganiu siebie, i świata ;)

      Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale jak byś mieszkała gdzieś na Śląsku to u nas zawsze jest masa ludu do "porobienia czegoś" ;) mogłabyś się z nami załapać :D

      Usuń
    2. W Krakowie :) ale jestem z Dolnego Śląska. Może jeszcze będzie mi dane znaleźć jakichś fajnych ludzi.

      Usuń
  5. Gabaryty lustrzanka to faktycznie uciążliwa sprawa, ale i tak staram się mieć ją przy sobie jak najczęściej. Nawet jeśli trochę się pomęczę dźwigając ją, to możliwość łapania niespodziewanych magicznych chwil zawsze mi to wynagradza! :)

    A co do biegania - również mam to w planach! :) Zwłaszcza teraz, kiedy wreszcie można powiedzieć, że mam na to czas...

    OdpowiedzUsuń
  6. O ja to już tak mało zostało ;) ach och ach ;D

    Będziesz piękną mamusią ;)
    Oby wszystkie Twoje plany, postanowienia, marzenia się spełniły! Trzymam kciuki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Droga Angeliko, mam nadzieję, że zrealizujesz wszystkie swoje plany i wszystko będzie się układać po Twojej myśli:) Bardzo serdecznie Ci tego życzę.

    Ps. wreszcie odpowiedziałam na Twój TAG, zapraszam, jak masz ochotę poczytać:)
    Pozdrawiam gorąco:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy26 maja, 2013

    My z mężem czekam na synka Mikołaja na początku lipca .. 3mam kciuki za aktywne macierzyństwo - sama mam zamiar takie zastosować :) będę tu zaglądać w nadzieji, że dzięki Tobie będę miała takiego "kopa motywacyjnego" w tej kwestii :)

    OdpowiedzUsuń