Położna - Jeannette Kalyty + wyniki konkursu

Jeśli interesują cię tylko wyniki konkursu znajdziesz je na samym dole tego posta. Ja najpierw jednak skupię się na książce, która była...


Jeśli interesują cię tylko wyniki konkursu znajdziesz je na samym dole tego posta. Ja najpierw jednak skupię się na książce, która była nagrodą.

Do "Położnej" podchodziłam sceptycznie. W pewnym momencie myślałam, że Jeannette Kalyta wyskoczy z mojej lodówki i kiedy cały szum przycichł, postanowiła wyskoczyć z mojej poczty mailowej. Wydawnictwo Otwarte przesłało mi egzemplarz książki  do zrecenzowania, więc odłożyłam na bok uprzedzenia.

Piękne początki.

Przyznam, że na początku byłam pochłonięta tą książką. Może dlatego, że lubię historię, a z początku mamy "piękny" przegląd praktyk położniczych sprzed trzydziestu lat. Może dlatego też, że poród już za mną i mam porównanie z tym, co sama przeżyłam. Wiem, jak ważne są zmiany, które zaszły w polskim położnictwie i Bogu dziękuję, że przyszło mi rodzić syna w XXI wieku.
Historie wielu porodów, w tym samej Jeannette, wzruszają. Inne bulwersują, a jeszcze inne smucą. Czasami miałam ochotę rzucić książką w kąt ze złości, że można tak traktować kobiety i ich dzieci. Innym razem chlipałam nad rozdziałem o ciąży, która przetrwała aborcję.

Każdy rozdział to w zasadzie osobna historia. Historia rodziny, matki, dziecka, historia emocji związanych z cudem narodzin. Jest bardzo intymnie, momentami wręcz eterycznie.

Chińska medycyna, anioły i bioenergoterapia.

W pewnym momencie mój zapał trochę przygasł. Od samego początku autorka przeplata świat duchowy i świat cielesny ze sobą. Na każdym kroku wspomina o aniołach, opatrzności i zrządzeniu losu, ale kiedy w pewnym momencie przeczytałam o chodzeniu z różdżką i szukaniu żył wodnych zaczęłam się zastanawiać, czy autorka jest położną, czy szamanem? Strasznie mnie to zniechęcało momentami.

Rodzić po ludzku.

Żałuję, że nie przeczytałam tej książki przed swoim porodem. Nie mam, co prawda, na co narzekać, bo rodziłam w dobrym szpitalu z dobrą położną i w fajnych warunkach, ale myślę, że byłabym bardziej pewna siebie.
Jeannette Kalyta pokazuje drogę, jaką przeszła w Polsce "sztuka położnicza". Jak było kiedyś? Jak rodziły nasze mamy? A jak babcie? I jak zmieniała się świadomość polskich położnych? Ile trzeba było włożyć wysiłku w walkę o prawo kobiety do naprawdę naturalnego porodu? Odpowiedzi na wszystkie pytania są w tej książce.
Nie ma w niej chyba żadnego tabu, natura jest naturą, nie żadnym wstydem. A poród jest w niej niczym misterium.


WYNIKI KONKURSU


Książki Jeannette Kalyty "Położna. 3550 cudów narodzin" z autografem autorki, ufundowane przez Wydawnictwo Otwarte wygrywają:

Izabela Niśkiewicz:
Marta Mrowiec:
Karolina Wiatrowska

Gratuluję! 
Mail o wygranej powędrował już do Was, czekam na Wasze dane przez najbliższe 3 dni!



Przypominam, że wciąż ważny jest kod rabatowy na zakupy w księgarni Znak (do 31 maja!)! Wystarczy wpisać w zamówieniu kod: zelikowska żeby otrzymać 35% zniżki. (Jedynym warunkiem jest zakup książki "Położna. 3550 cudów narodzin" Jeannette Kalyty" - zniżka będzie obowiązywać na całe zamówienie).




Mogą Ci się spodobać:

0 komentarze