Kilka rad na Nowy Rok dla 16-letniej mnie...

... żeby wchodząc w 2016 rok, jako prawie 27-latka miała w życiu łatwiej. Chciałam jak zwykle coś zaplanować w swoim życiu na nowy rok...


... żeby wchodząc w 2016 rok, jako prawie 27-latka miała w życiu łatwiej.
Chciałam jak zwykle coś zaplanować w swoim życiu na nowy rok, ale z doświadczenia wiem, że średnio mi to idzie. Oczywiście rytualnie wręcz usiadłam na kanapie, w tym świątecznym okresie, i ustaliłam sobie listę celów na najbliższy rok w kilku życiowych kategoriach, ale nie ma się czym chwalić. Ot, raptem kilka punktów, dość prywatnych. Dlatego postanowiłam zrobić raczej lekką retrospekcję, bo z perspektywy czasu widzę, że gdybym dziesięć lat temu zrobiła porządek z pewnymi rzeczami w swoim życiu, dziś byłoby mi o niebo łatwiej, przyjemniej i mniej stresu bym się najadła.



Droga A, 
masz 16 lat, niewiele ważysz i wysoko mierzysz, właśnie zachłysnęłaś się tym swoim popularnym liceum i pozorami dorosłości. Teraz jesteś na fali, z dumnie podniesioną głową, zadartym nosem i wybujałą wizją samej siebie, której nie będziesz mogła znieść za kilka lat. 
"Chwytaj dzień, bo przecież nikt się nie dowie, jaką nam przyszłość zgotują bogowie..." 
Nie wierz hasłom wymazanym markerem na ścianach szkolnego radiowęzła. Carpe diem to ściema, przynajmniej dla ciebie. Skupianie się na tym co tu, teraz, w tej sekundzie, bez zastanowienia się nad konsekwencjami, ani kierunkami jakie mogą obrać twoje drogi będą twoją kulą u nogi. Nie musisz nikomu nic udowadniać, ani sobie, ani innym. Nie musisz pozować na najlepszą, najfajniejszą, wszechwiedzącą i nie przejmującą się niczym. Przecież się przejmujesz wszystkim po kolei, mantrujesz potem w swojej głowie opinie innych o sobie, wylewasz hektolitry łez wieczorami, żeby następnego dnia znów robić dobrą minę do złej gry. Przestań być zarozumiała, a swoją dumę schowaj do kieszeni, bo upadek będzie głośny i bolesny. 

Gdybyś tylko przekierowała swoją uwagę z budowania wizerunku na budowanie swojej przyszłości byłoby ci o niebo lepiej. Za 10 lat stałabyś mocno ugruntowana w swojej wierze, pewności siebie i zasobach, gdybyś zaczęła je gromadzić już teraz. Weź się w garść. Tak bardzo polubiłaś grafikowanie i pisanie, więc nie rezygnuj z tego. Zamiast żyć życiem piątego pokolenia swojej simsowej rodziny zacznij żyć swoim! Odpal program graficzny albo edytora tekstu i walcz. Zapisz się na kurs, idź na dodatkowe zajęcia, przyłóż się trochę do zdobywania umiejętności, które będą ci niezbędne już za chwilę, bo zostaniesz z ręką w nocniku. Za dziesięć lat będą pisać artykuły o biednych pracownikach, tyrających ponad miarę żeby się utrzymać, więc zrób wszystko żeby nie trafić do tej grupy. Na prawdę, przyszłość jest w twoich rękach, nie twojego liceum, nauczycieli czy kolegów. Anglistka nie nauczy cię angielskiego jeśli będziesz to miała gdzieś na szarym końcu listy priorytetów, albo wcale. Podobnie z zarządzaniem i przedsiębiorczością. 


Z resztą przedsiębiorczość to temat do dłuższej rozmowy w twoim życiu. Twoje finansowe ogarnięcie jest na żenującym poziomie. Wiedziałaś, że większość swoich pieniędzy przeznaczasz na zachcianki? Co gorsza - głównie na spożywcze zachcianki, w końcu tak bardzo lubisz jeść. Byłoby świetnie, nie tylko dla twojego zdrowia, ale głównie dla finansowej zaradności, gdybyś podjęła się nauki oszczędzania i mądrego zarządzania tym, co masz. A masz przecież niewiele, co dodatkowo wpędza cię w kompleksy.  Wiem, że Michał Szafrański nie prowadzi jeszcze w tamtym czasie bloga, nie istnieją też blogi Oszczędnickiej ani Finanse na obcasach, ale możliwości jest przecież tak wiele, masz przecież kartę biblioteczną, dostęp do internetu i znajomych, którym się w życiu udaje coś osiągnąć dzięki swojej zaradności. Może poszukaj mentora w tym temacie? Spytaj rodziców przyjaciółki z ławki, może sąsiadów prowadzących fajny biznes? 

Znajdź sobie dodatkowe zajęcie. Fajnie, że grasz w amatorskim teatrze, ale może podejmij się jeszcze jakiegoś wolontariatu? Czegoś co cię rozwinie, usamodzielni, nauczy zaradności i pracowitości. Znajdź pracę dodatkową! Masz 16 lat i na prawdę wiele możesz. Nie licz na alimenty od taty czy jakąś mannę z maminego nieba, zdobądź coś sama! A przede wszystkim zdobywaj doświadczenie, będzie ci niezbędne kiedy już drugi raz rzucisz studia (lepiej by było żebyś nie rzucała, no ale jeśli już tak się stanie to wtedy przyda ci się to wszystko, w co zainwestujesz teraz). A może jeśli już teraz zaczniesz budować swoją przyszłość wybierzesz kierunek studiów, który wpasuje się idealnie w to, co będziesz chciała w życiu robić i będzie uzupełnieniem na drodze, którą obierzesz. Leniwi ludzie nie osiągają nic w życiu, więc nie bądź leniwa. Ale zdradzę ci też pewien sekret: nie angażuj się też we wszystkie projekty jakie rzuci ci pod nos życie, nie jesteś w stanie wszystkiemu sprostać, a nie chcesz przecież zawodzić za każdym razem. Mierz siły na zamiary, podejmuj wyzwania i nie bój się popełniać błędów, ale kalkuluj, czy aby na pewno to, czego się podejmiesz jest w granicach twoich kompetencji, zainteresowań, czasu, możliwości itp. Unikniesz przykrych rozczarowań. Wcale nie musisz organizować finału WOŚP, pomagać przy międzynarodowej wymianie, wkręcać się do szkolnego samorządu, organizować szkolnej wycieczki i akademii świątecznej czy na iluśtam-lecie szkoły, debat z politykami i Bóg wie co jeszcze w ciągu zaledwie kilku miesięcy, jednocześnie grając w teatrze, angażując się w kościele, prowadząc szkolny radiowęzeł i próbując wcisnąć w to jeszcze jakieś zajęcia taneczne. Wyluzuj. 

Dbaj o relacje, bo ludzie są ważni. Bardzo ważni. I to średnio istotne, że z natury jesteś samotnikiem, samostanowiącą jednostką opierającą się wyłącznie na sobie. Nie musisz od razu kochać całego świata, ale dbaj o tych, którzy są blisko, troszcz się, zabiegaj, nie ignoruj i nie zapominaj. Dzwoń, pisz, odwiedzaj i nie odwlekaj umówionej kawy, bo z tygodnia może się zrobić nagle pięć lat i co wtedy? Głupio ci będzie.

Zdradzę ci jeszcze jedną tajemnicę: nigdy, przenigdy nie podejmuj się zobowiązań finansowych, których nie będziesz w stanie zrealizować. Wcale nie musisz namawiać mamy na kupienie laptopa na raty skoro masz komputer stacjonarny i wcale nie stać was na dodatkowe wydatki, ani nie potrzebujesz nowego telefonu, który akurat jest w innej sieci komórkowej dodawany do wyższego abonamentu. I nie uciekaj od odpowiedzialności, Skoro już się w coś wpakowałaś to zrób wszystko, żeby sprawę wyjaśnić, zakończyć, rozwiązać albo skierować na inne tory, ale konsekwencji nie ominiesz, nie próbuj tego. 
Weź odpowiedzialność za swoje własne życie już dziś i zacznij mądrze budować swoją przyszłość. Nie na oślep. Nie z myślą "co będzie, to będzie". Bo może się okazać, że za 10 lat będziesz mieć ambitniejsze plany niż się spodziewasz, ale będziesz mieć braki we własnych, personalnych zasobach i będziesz musiała wiele tematów rozpoczynać od zera.


Życzę ci droga A. na Nowy Rok, żebyś wzięła się w garść i nawet jeśli popełniłaś tysiąc błędów to żebyś się nie poddała, ale walczyła do końca!


Mogą Ci się spodobać:

0 komentarze