Kultura
Przegląd kulturalny
Przegląd kulturalny // Październik '14
13.11.14Miał być film z przeglądem kulturalnym października, ale coś mi nie poszło. Co prawda nagrałam go, nawet dwa razy, zmontowałam, przejrzałam, przemontowałam, znów przejrzałam i stwierdziłam, że... gadam o niczym. Serio. Tak słabych merytorycznie wypowiedzi w swoim wykonaniu jeszcze nie widziałam. Nie wiem, co we mnie wstąpiło, albo gdzie zgubiłam ętelegęcję, ale mimo najszczerszych chęci nie chciałabym Was męczyć gadaniem o pupie marynie, dlatego postanowiłam, że przegląd będzie w formie pisanej - to chyba moja lepsza strona ^^
W październiku udało mi się wyrwać do kina, naoglądać się seriali i nawet trochę poczytać (na to ostatnie ciągle narzekam, bo czytam zatrważająco mało!). Nie chcę Wam zbyt wiele spoilerować, ale chętnie podzielę się wrażeniami:
Furia
Naczytałam i nasłuchałam się, że to "najbardziej naturalistyczny, oddający realia wojny film" i że "jedyny w swoim rodzaju", a i trailer mnie zachęcał, więc całą ekipą wybraliśmy się do kina. Przyznaję, że film trzyma w napięciu i jest naprawdę na wysokim poziomie. Mimo że trwa ponad dwie godziny, w ogóle nie czuć tego czasu. Nie było tu dla mnie żadnych dłużących się scen (może poza jedną - przy stole w jednym z niemieckich mieszkań - miałam ochotę wybić tych gości, tak mnie drażnił ten moment), podobało mi się mnóstwo ujęć i nawet kiedy komuś urywało głowę, nogę, rękę czy w ogóle latały trupy, wyglądało to estetycznie (o ile można to tak ująć ^^).
Mimo wszystko zmieniłabym trochę zakończenie - według mnie powinni wszyscy zginąć. Ale według mnie dobre zakończenie to takie, kiedy wszyscy giną, więc to może nie być miarodajna opinia ;)
NA PLUS: + Niedłużąca się fabuła, sporo akcji + Świetne ujęcia, ładne kadry, nawet "drastyczne" sceny ładnie podane + Muzyka + Logan Lerman i Shia LeBeouf w świetnej formie. | NA MINUS: - Nudny Brad Pitt, mógłby już przestać przeżuwać własny język w ustach i stale podnosić górną wargę, bo robi to od kilku(nastu?) ostatnich ról (odnoszę wrażenie, że im starszy, tym mniejszy ma zakres mimiki) - Błędy taktyczne - specjalistą nie jestem, ale wyprostowani żołnierze w trakcie walki, czy strzelający w wysokości biodra nie przekonują mnie, podobnie jak cała akcja z samotnym, zepsutym czołgiem - Zakończenie - wspomniałam już, że chętnie ukratrupiłabym wszystkich - Gwiezdne Wojny na końcu filmu |
Homeland (sezon 4)
Pierwszy sezon wciągnął mnie i mojego Męża niesamowicie. Drugi nas zmęczył. Trzeci oglądałam już sama, no i teraz ciągnę czwarty. Chyba głównie z przyzwyczajenia, albo z sympatii do Quinna i Fary.
Homeland to serial o agentce CIA Carrie Mathison i w czwartym sezonie przenosimy się do Pakistanu ścigać tam terrorystów i rozwiązywać spisek za spiskiem. Już od samego początku jest ostro, dużo się dzieje i ogólnie akcja wciąga.
Mimo wszystko mam problem z tym serialem, mianowicie: nie mogę znieść głównej bohaterki. Nie wiem, czy Wy też tak sądzicie, ale dla mnie jest antypatyczna do potęgi i najchętniej przyłożyłabym jej tłuczkiem w głowę. Drażni mnie na każdym kroku, ale mimo wszystko trochę jej kibicuję i koniec trzeciego sezonu zasmucił mnie głównie z jej powodu i sytuacji w jakiej się znalazła (rany, tak bardzo nie chcę spoilerować, a to takie niełatwe!).
NA PLUS: + Spiski, tajemnice i dużo akcji. + Stara ekipa w komplecie: Saul, Fara, Max no i Quinn <3 - w drugim sezonie go nie lubiłam, ale potem pokochałam i nie wyobrażam sobie serialu bez niego. + Brak Brody'ego - nie mogłam go znieść równie mocno jak Carrie. | NA MINUS: - Carrie Mathison - kobieta z wiecznie wykrzywioną twarzą, np. tu, tu, tu, tu, tu i tu, albo tu. |
Admiralette - Andrzej Tucholski
Zdjęcie z bloga jestKultura.pl |
Czy jestem usatysfakcjonowana? I tak, i nie. Koncepcja Floty (to takie pływające "państwo" składające się z tysięcy autonomicznych statków, ale jednak poddanych władzy Admirała) bardzo mi się podoba. Kojarzy mi się z Flotą Quarian z Mass Effecta i chyba dlatego od razu przypadła mi do gustu. Poza tym klimaty spisku, znikających ludzi i politycznych napięć wewnątrz tego pływającego państwa są bardzo zachęcające, ale niestety na tym, przynajmniej dla mnie, plusy się kończą.
Naprawdę bardzo lubię styl Andrzeja i myślałam, że przełoży się to na jego książkę, a jednak nie przełożyło się. Język, nawet jeśli fachowy i miejscami bardzo wysublimowany, niestety w całokształcie bardzo słabo prowadzi historię. Książka jest krótka i wszystko pędzi w zastraszającym tempie, nie pozwalając bohaterom się rozwinąć, pokazać więcej niż jednej strony, podczas gdy niektóre opisy ciągną się i ciągną nic nie wnosząc do historii. Bohaterowie są płascy i bardzo przewidywalni, generalnie każdy z nich ma jedną cechę charakteru przez całą książkę, a główna bohaterka jest typową, wręcz stereotypową bohaterką - córką Admirała Floty, kobietą w męskim świecie, buńczuczną, charakterną i niepokorną. Banał.
Czy mi się podobała ta książka? W miarę. Nie pozostawiła po sobie żadnego wrażenia. Ani złego, ani dobrego. Po prostu wyłączyłam tablet i jej historia się skończyła dla mnie. Czy kupię kolejną? Pewnie kupię. Głównie z sympatii dla Andrzeja, choć mam nadzieję, że historia się rozwinie. Na każdej płaszczyźnie.
NA PLUS: + Fabuła - akcja na morzu, spisek, bunt i tajemnice do odkrycia! | NA MINUS: - Język - za bardzo wysublimowany, ciężki do zrozumienia, kiedy mowa o technikaliach, a banalny podczas normalnego prowadzenia historii. Dialogi są słabe, a nazwy własne... moim zdaniem niebyt fajne. - Bohaterowie - płascy i bez wyrazu. - Długość książki - za krótka jak dla mnie i myślę, że głównie z tego powodu cała akcja tak pędzi. |
Dworek Longbourn - Jo Baker
Zdjęcie: Wydawnictwo Czwarta Strona |
O czym jest? O miłości, o dążeniu do spełnienia marzeń i o tym, że bez względu na to w jakiej sytuacji się znajdujemy warto walczyć o marzenia.
Bohaterami jest służba w domu państwa Bennetów, tym razem jednak młode panienki i ich miłosne perypetie, historia Lizzie i Pana Darcy'ego są tylko tłem dla historii kobiet i mężczyzn usługujących w ich domu. Każdy ma tu jakąś tajemnicę, każdy ma pragnienia, które nie zawsze da się ugasić. Główna bohaterka Sara jest młodą dziewczyną, która marzy o przeżyciu czegoś więcej niż tylko prania nieswojej bielizny i sprzątania odchodów świń, a gdzieś między opatrywaniem popękanych dłoni, pomaganiem pani Hill i opieką nad małą Polly rodzi się w niej uczucie, którego nie jest w stanie okiełznać...
Zbliża się zima, więc jeśli nie wiecie co będzie dobre do wieczornej lektury przy kubku gorącej czekolady powiem Wam - zdecydowanie Dworek Longbourn. Ta pięknie wydana książka (to chyba najładniejsza książka w mojej kolekcji) ma w sobie wspaniałą, zaskakującą historię, którą dobrze się czyta! Lubię odpocząć przy książce, a przy tej odpoczywa się całkiem przyjemnie.
NA PLUS: + Bohaterowie - ciekawi, mający wiele zakamarków w swoich duszach, których nie można tak od razu odkryć. Ci bohaterowie naprawdę żyją! + Klimat epoki - oddany rewelacyjnie. + Lekkość - to jest książka, która zapewnia rozrywkę na kilka wieczorów. Nie ma tu męczenia głowy i kombinowania ponad miarę. | NA MINUS: - Nic nie znalazłam! Pewnie gdybym czytała "Dumę i uprzedzenie" mogłoby być inaczej, ale na dziś nie jest. |
Oglądaliście? Czytaliście? Jakie macie zdanie o tych filmach/książkach?
I co możecie mi polecić na listopad?
0 komentarze